Najbliższego rywala Polaków na EuroBaskecie nie trzeba przedstawiać. Hiszpanie to najbardziej utytułowana drużyna Europy w XXI wieku i żeby z nią wygrać, biało-czerwoni muszą wznieść się na najwyższy poziom.
Na papierze skład Hiszpanów wygląda imponująco, mimo że na mistrzostwa Europy nie przyjechało wielu klasowych zawodników. Wystarczy wspomnieć, że dwaj wybitni rozgrywający – Ricky Rubio (Minnesota Timberwolves) i Jose Calderon (New York Knicks) – leczą kontuzje, a Marc Gasol (Memphis Grizzlies) zrobił sobie przerwę od występów w reprezentacji. W kadrze wicemistrzów olimpijskich nie ma też Serge’a Ibaki (Oklahoma City Thunder).
Lista nieobecnych jest długa, ale Hiszpanie wciąż uchodzą za faworytów. Jest przecież doświadczony środkowy Pau Gasol oraz jego kolega z Chicago Bulls – Nikola Mirotić. Ponadto ważną częścią zespołu są czterej zawodnicy Realu Madryt – Rudy Fernandez, Sergio Llull, Sergio Rodriguez i Felipe Reyes. Stołeczny zespół w minionym sezonie wygrał wszystko, co było do wygrania.
Duże problemy w grupie
Sytuacja w grupie B była bardzo zacięta do ostatnich meczów, a Hiszpanie mogli zająć nawet piątą pozycję i nie awansować do 1/8 finału, ale dzięki szczęśliwemu zwycięstwu nad Niemcami (77:76) w ostatniej kolejce, uplasowali się na drugim miejscu.
Drużyna Sergio Scariolo przegrała dwa mecze w fazie grupowej – z Serbią (70:80) i Włochami (98:105), więc jej bilans jest taki sam jak Polaków. Najsilniejszym punktem zespołu jest Pau Gasol, który jest też najlepszym strzelcem turnieju (średnio 23 punkty na mecz).
Jak zagrać, żeby wygrać?
Z pewnością Marcina Gortata i Przemysława Karnowskiego czeka niezwykle trudne zadanie w walce z środkowym Chicago Bulls, ale to nie pod koszem toczyć się będzie najważniejsza rozgrywka. Nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby Gasol miał słabszy dzień, ale w ciemno można zakładać, że przynajmniej zbliży się do swojej średniej punktowej.
Walka o zwycięstwo może rozstrzygnąć się na dystansie. W przegranych spotkaniach, to właśnie rzuty za trzy sprawiały Hiszpanom najwięcej problemów. Z Serbią mieli żenującą skuteczność – 16 procent (3 na 19). Z Włochami było nieco lepiej (6 na 18), ale rywalom w kluczowych momentach – w trzeciej i czwartej kwarcie – wpadało większość rzutów oddawanych zza łuku (8 na 12).
Biało-czerwoni muszą wystrzegać się takiej liczby strat, jak w meczu z Izraelem (23), a żeby to zrobić muszą cierpliwie budować akcje i tworzyć klarowne pozycje do rzutu – tak jak z Finlandią. Rywalizację na obwodzie możemy jak najbardziej wygrać, wszak nie brakuje nam dobrych strzelców. Wystarczy wspomnieć o Adamie Waczyńskim, A.J. Slaughterze, Mateuszu Ponitce, Łukaszu Koszarku czy Przemysławie Zamojskim. Liczymy również, że w tym elemencie przełamie się Damian Kulig.
Jak pokazał mecz Hiszpanów z Niemcami, bardzo ważne będą też rzuty wolne. Nasi zachodni sąsiedzi nie trafili tylko jednego (11 na 12), ale to właśnie on mógł być decydujący i doprowadzić do dogrywki. Przez pudło Dennisa Schroedera, paradoksalnie najlepszego w niemieckim zespole, to Hiszpania awansowała do kolejnego etapu.
O grę Polaków w obronie nie musimy się martwić, bo w każdym z dotychczasowych spotkań udowodnili, że pod własnym koszem walczą do upadłego. Decydująca będzie więc dyspozycja rzucających.
Polacy zmierzyli się w sierpniu w meczu sparingowym z Hiszpanią w Santander i przegrali 64:71.
W historii meczów ME i eliminacji do nich biało-czerwoni mają korzystny bilans meczów 8 zwycięstw i 6 porażek, ale ostatni raz wygrali w... 1972 roku. Czas na przełamanie!
88 - 76
Francja
82 - 69
Polska
91 - 96
Hiszpania
54 - 95
Francja
87 - 90
Polska
93 - 85
Włochy
107 - 96
Grecja
100 - 90
Finlandia
94 - 88
Czechy
86 - 94
Włochy
94 - 86
Chorwacja
86 - 94
Polska
102 - 94
Litwa
85 - 79
Czarnogóra
88 - 72
Belgia
86 - 87
Francja
96 - 69
Polska
88 - 77
Izrael
88 - 67
Holandia
56 - 90
Włochy
69 - 90
Grecja
90 - 85
Ukraina
71 - 106
Niemcy
82 - 88
Słowenia
87 - 70
Bośnia i Hercegowina
73 - 81
Czarnogóra
odwołany
Rosja
80 - 89
Belgia
69 - 72
Hiszpania
78 - 89
Serbia